Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się, aby tęsknić za miejscem z którego tyle co wyjechałam, nie biorąc pod uwagę rodzinnego domu z którym człowiek zawsze będzie związany, lub gdy pozostawia synów tak jak ja, gdy życie zmusza do dokonywania trudnych wyborów. Oglądałam zdjęcia z Dębowca i zatrzymałam się na kaplicy w Domu Rekolekcyjnym, w której tak bardzo Pan Bóg poruszył moje serce poprzez Serce Maryi. Tęsknię za tym miejscem, chciałabym znów tam być i złożyć kwiaty u stóp Maryi mojej Matki. Piszę ten list, bo bardzo pragnę byście wiedzieli, że w miejscu w którym żyje, modli się i działa cała Saletyńska wspólnota, spływają ogromne łaski ponad ludzkiego współczucia dla ludzkiego cierpienia, jakimi ogarnia człowieka nasza Saletyńska Matka. Wybierając się do Dębowca, szukałam ratunku, na nic jednak nie liczyłam i niczego się nie spodziewałam. Bóg Jest Wielki!
Gdy siedziałam w kaplicy zaczęli schodzić się ludzie ze środowisk trzeźwościowych na comiesięczne spotkanie modlitewne. Był Wielki Post; oczekiwali na Drogę Krzyżową. Dosiadł się do mnie pewien człowiek i powiedział: „Wszyscy tutaj idą, to i ja muszę, tam gdzie oni tam i ja”.
Biedny, umęczony nałogowym cierpieniem. To taka okrutna walka cierpienia człowieka z nadzieją na lepsze życie. To trudna walka i nikt tej walki tak nie rozumie tak, jak Maryja. Pragnęłabym aby ci wszyscy ludzie którzy wtedy tam byli usłyszeli, że stoją przed Matką, która okrywa ich płaszczem ogromnego współczucia do trudu i walki jaką toczą, że jest Matką, która współczuję im z całego serca, że Miłość swoją wylewa na nich wprost w istotę ich własnych serc. Maryja rozumie ich cierpienie i otula ich ogromnym współczuciem wpływającym z ogromnej Miłości.
Do młodej dziewczyny która tam siedziała pragnę powiedzieć: Módl się za swoich rodziców i nie przestawaj, bo Bóg czyni rzeczy wielkie i nie opuszcza tych którzy Go proszą. Bez względu na to co się będzie działo, całą nadzieję pokładaj w Bogu. Kochaj ich bardzo mocno, bo oni cierpią bardziej niż ty.
Brak Miłości w życiu człowieka jest jego największym cierpieniem.
Pragnę z całego swojego serca, aby wszyscy z ruchów trzeźwościowych, którzy tam byli, poczuli dotyk Boga w swoich sercach, dotyk Boga poprzez Serce Maryi. Tego wszystkim gorąco życzę!
Dzielę się tym świadectwem z Wami, ponieważ uwikłana w wiele życiowych konfliktów, starałam się żyć tak, by mieć nadzieję w Bogu, pomimo tego wszystkiego co mnie spotkało. Dzisiaj myślę, że dzięki tej nadziei, która czasem przeczyła zdrowemu rozsądkowi, tej nadziei która właśnie tam przyciąga ludzi – Bóg spogląda na nas łaskawie i lituje się nad naszym cierpieniem obdarzając łaskami, co sprawia że potrafimy w jednej chwili wstać i iść. Dziękuję z całego serca Bogu i naszej Matce kochanej, za łaskę Bożego współczucia, dzięki której stanęłam na nogi.
Do zobaczenia! – Ania.