Panie Jezu, zgubiliśmy Ciebie w naszej Ojczyźnie – Ojczyźnie bł. Jana Pawła II. Rozbiliśmy naczynie z Dekalogiem, walczymy z krzyżem. Cóż to za kraj?!– Zdałoby się wykrzyczeć za współczesną przemyską poetką Teresą Paryną:
„Tu o sprawiedliwość kamienie wołają,
Tu spryt się nagradza, a wyszydza prawość.
Tu depcze się prawdę i krzyżuje świętość.
Tu kpi się z patriotów, proroków, mędrców.
Tu dużo się krzyczy, a robi niewiele,
Tu wyznaje się Boga jedynie w kościele.
Tu podcina się skrzydła wielkim ideałom.
Tu życie poświęcić – to jeszcze za mało!
Tu honor, wstyd, dumę odesłano w baśnie.
A cóż to za kraj? A to Polska właśnie”.
Czy nie widzisz, nie czujesz? – Nasza Ojczyzna umiera. Odziera się ja z prawdy, miłości, wiary i honoru. Celowo niszczona jest tożsamość, podcina się korzenie, – bo, bez pamięci o naszej historii, tradycji i kulturze narodowej, nie można budować przyszłości. Nasza Ojczyzna znów czeka na odrodzenie. Nie rozzuchwalajmy zła przez naszą obojętność. Mimo wszystko jest nadzieja i raduje się serce, widząc, jak Polacy organizują się. Wychodzą na ulice, by wyrazić swój sprzeciw wobec dyskryminacji jedynej telewizji katolickiej – Telewizji TRWAM.
Uczestniczyłam w dwóch takich marszach protestacyjnych – 14 kwietnia 2012r, w Rzeszowie, a tydzień później w Warszawie, w ogólnopolskim marszu w obronie wolności słowa i wolnych mediów. Zdeterminowani, ale pełni Chrystusowego pokoju i nadziei, oblegliśmy Plac Trzech Krzyży. Było nas ponad sto tysięcy! Najpierw Eucharystia, a potem pochód w kierunku siedziby premiera i dalej – pod Belweder, gdzie rezyduje prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. W czasie Mszy świętej, w pełni modlitewnego skupienia, przedarł się do przodu z kamerą operator jednej z polskojęzycznych telewizji. Wiadomo, o co chodzi. Najpierw sprowokować, a potem w krzywym zwierciadle pokazać tych, którzy przyjechali z najodleglejszych zakątków, by modlić się o prawdę i za Ojczyznę. Uważnie obserwowałam całe zdarzenie, ponieważ rozgrywało się tuż obok. Moja znajoma bardzo grzecznie i kulturalnie zapytała nieproszonego gościa, dlaczego nam przeszkadza w modlitwie. Wywołało to jego agresję i rozzłoszczony, przystawił jej kamerę prawie do twarzy. Wyraźnie prowokował. Wtedy ja, nie chcąc stać obojętnie, zapytałam spokojnie: – „Dlaczego pan to robi i to w miejscu uświęconym Ofiarą Mszy świętej? Bardzo proszę, niechaj się pan modli z nami za Ojczyznę, którą pan na pewno kocha, albo idzie sobie stąd i nie rozprasza modlących się”. Mówiłam bardzo grzecznie i spokojnie, a ku mojemu zdziwieniu, usłyszałam jego odpowiedź: „Proszę nie krzyczeć!”. To dało mi wiele do myślenia, ale zdecydowałam się przemówić ponownie: – „Drogi przyjacielu, jesteśmy pod wspólnym niebem, któremu na imię Polska i dlaczego tak się nienawidzimy? Dlaczego tyle kłamstwa, manipulacji?. Tak nie można”. Tym razem operator poddał się i wycofał. Może się nawróci? – pomyślałam.
Po Eucharystii, umocnieni piękną i bogatą w treść homilią drohiczyńskiego biskupa – O. Pacyfika Dydycza, uformowaliśmy pochód. Z pełną kulturą, jak przystoi uczniom Chrystusa, ruszyliśmy wyznaczoną trasą. Piękne śpiewy, wzajemna życzliwość, uśmiech i często powtarzane słowa: „Nie oddamy wam telewizji TRWAM” niosły ten wielobarwny tłum polskich serc, przepojonych miłością do Boga i Ojczyzny. Szli z nami także parlamentarzyści – p. Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Beata Kępa i redaktor Wojciech Reszczyński. Ich wystąpienia były głosem milionów katolików, domagających się wolnych mediów i przyznania miejsca na cyfrowym multipleksie dla ukochanej telewizji. Wszyscy czuliśmy tak samo, że kłamstwo i manipulacja nie może mieć miejsca w Ojczyźnie bł. Jana Pawła II.
Na zakończenie naszego marszu, o. Piotr Dettlaff zaintonował hymn: Boże, coś Polskę. W tym momencie dał się słyszeć potężny grzmot. Co on mógł symbolizować? Myślę, że w ten sposób Niebo też domagało się prawdy i wołało o sprawiedliwość.
„Nie wolno wzgardzić tą Miłością, która się wyraziła się krzyż, a bez której życie nie ma ani korzeni, ani sensu” – uczył nas bł. Rodak na Stolicy Piotrowej. Pamiętajmy, że TV TRWAM i Radio Maryja to dobro narodowe, które demaskuje kłamstwo i propagandę, sączącą się jak brudny potok w nasze życie społeczne. Dlatego dla wielu jest przysłowiową solą w oku. Ci, u steru władzy i przyjazne im media, wolą niestety polityczne plotki i szczucie jednych przeciw drugim, bowiem dzielenie Narodu to ich główne zadanie. Mimo wszystko musimy się za nich modlić, choć szkodzą naszej Ojczyźnie i zamiast obiecanej „zielonej wyspy” gotują nam wyspę nędzy i korupcji. Jako ludzie wierzący, ufamy w zwycięstwo, które „jak przyjdzie, to przyjdzie przez Maryję!” Liczymy na rozsądek i poczucie honoru rządzących nami oraz na wstawiennictwo bł. Jana Pawła, byśmy mogli żyć w Ojczyźnie, jaką On sobie wymarzył i dla nas wywalczył. Alleluja i do przodu! – często powtarza niezłomny zakonnik z Torunia, a my razem z nim, wierząc w zwycięstwo Prawdy i Dobra.
Własnymi oczami możemy zobaczyć piękną Polskę i osobiście doświadczyć tego, co mówili wielcy ludzie, tworzący świętą, polską historię: „Nie wystarczy Ojczyznę jedynie kochać, trzeba jeszcze dla niej pracować!”. – Maria z Kobylan