Bezrobocie w moim domu, to wielki dar Boga. Nie potrafiłam wtedy zrozumieć, co się dzieje. Prosiłam o wiarę dla mego syna, który po śmierci swego brata tak mocno zbuntował się, przestał chodzić do kościoła. Widziałam, jak pogrąża się coraz bardziej. Niosłam to wszystko, co widziały moje oczy, jak krzyż do stóp Matki Najświętszej… Syn wyjechał na południe Francji. Tam, wysoko w górach, zauważył oświetlony kościół. Długo walczył ze sobą, aż wreszcie nie wytrzymał i poszedł. <Mamo, nad ołtarzem zobaczyłem obraz, ten sam, co jest w naszym domu – no i zostałem!> Cieszcie się razem ze mną , bo to są żywe dowody, jak Matka Najświętsza walczy o każdego z nas i oświetla drogę, byśmy nie zbłądzili.
Krystyna Świstak, Piła.