Pod koniec kwietnia otrzymałam kolejną łaskę pielgrzymowania do Ziemi Świętej. Wyjazd z biurem La Salette – Travel organizowany przez kustosza dębowieckiej bazyliki – ks. Pawła Raczyńskiego MS zgromadził 50 pątników z różnych stron Polski, ale wszystkich łączyła miłość do Matki Jezusa objawionej w La Salette i płaczącej nad grzechami ludzi, a także korzystanie z wielorakiej posługi Misjonarzy Saletynów. To były wyjątkowe dni nasycone zapachem kadzidła i wonnych olejków, wypełnione modlitwą nie tylko nas – chrześcijan, ale także członków narodu Pierwszego Wybrania i wyznawców Allacha, wierzących w tego samego, co my, Jedynego Boga. Siedem dni naznaczonych słońcem, wiatrem, a nawet burzą i ulewą, ale przede wszystkim łaską i radością spotkania z Panem Jezusem, Matką Najświętszą i Apostołami w ICH ZIEMI.
Uświadomiłam sobie któregoś dnia pobytu w Izraelu, że chodzę nie tylko z torbą na ramieniu i butelką wody, ale w wymiarze duchowym także z … wiadrem, do którego wkładam perły. Na jednej pisze Nazaret, na innej Kana Galilejska, na innej Karmel, na kolejnej Góra Błogosławieństw i Domus Galileae, na następnej Tabor, jeszcze na innej Kafarnaum, czy Cezarea Filipowa. Była też szczególnie cenna perła z Kalwarii i nie mniej kosztowna zabrana z pustego grobu Pana. Zbieraliśmy te perły do naszych duchowych wiader często przechodząc w pośpiechu miejsca święte, bo już zamykali taki czy inny kościół, bo nie było zbyt wiele czasu na zatrzymanie się i kontemplowanie tajemnic zbawienia. Pielgrzymka jest czasem zbierania pereł, a po powrocie do kraju przychodzi pora, by tymi duchowymi skarbami się cieszyć, poznawać coraz bardziej ich piękno, oglądać je dokładniej w świetle Słowa Bożego, kosztować ich smak podczas Liturgii Słowa we Mszy świętej lub przy modlitwie różańcowej. Można wracać do słów, jakie pełen Bożego natchnienia mówił nasz duchowy opiekun ks. Bohdan Dutko MS: „Jeżeli uważam, że wszystko, co mam, pochodzi od Boga, to gdziekolwiek się znajduję, jestem w Ziemi Obiecanej, ale jeżeli polegam na sobie, na swoim sprycie, to wciąż jestem niewolnikiem.” – To było powiedziane na początku naszej wspólnej drogi, gdy z lotniska jechaliśmy do hotelu w Betlejem. Pobyt na Polu Pasterzy przyniósł prawdę o Dobrej Nowinie, która czasem przychodzi przez tych, co w oczach świata są uważani za niegodnych, nic nie znaczących, prostaczków, w których jednak Pan Bóg ma upodobanie. Był rejs po jeziorze Galilejskim, było błogosławieństwo kapłańskie w Wieczerniku, przywołujące siedem darów Ducha Świętego, były wody Jordanu. Na koniec, po Drodze Krzyżowej, po nawiedzeniu Bazyliki Grobu, mającym posmak przechadzania się po ogrodzie razem ze Zmartwychwstałym, usłyszeliśmy najmocniejsze przesłanie: „Chrześcijanin nie jest powołany do rzeczy zwyczajnych, ale do czynienia razem z Chrystusem tego, co nadzwyczajne!” Mamy celebrować życie. Moc Zmartwychwstania sprawia, że tak naprawdę istnieje tylko Życie, a śmierć jest spotkaniem z Chrystusem – Oblubieńcem Kościoła!
Oby jak najdłużej trwała w nas łaska pielgrzymowania i jej pomnożone owoce, aż dojrzeje w sercu pragnienie kolejnego wyruszenia do Ziemi Pana!
Iwona Józefiak OCV