Kapliczka za urodzenie syna

Kilka lat temu oprowadzałam po Sanktuarium w Dębowcu grupę młodzieży maturalnej. W ręku, jak zawsze miałam krzyż saletyński, pożyczony od jednego z naszych misjonarzy. Przy Kalwarii maturzyści mogli go po kolei wziąć do rąk, popatrzeć, ucałować. Tam pożegnałam się z grupą i wracałam już do klasztoru, kiedy podeszła do mnie kobieta prosząc, bym sprzedała jej taki krzyż. Odpowiedziałam, że ten nie jest na sprzedaż, jest to krzyż misyjny jednego z kapłanów. Jeśli jednak…