Wczesnym rankiem 18 lutego 2019 roku na lotnisku w Jasionce rozpoczęliśmy pielgrzymowanie do Ziemi Świętej. To drugi wyjazd organizowany przez ks. kustosza Pawła Raczyńskiego MS. W duchowym przeżywaniu programu wspomagał nas ks. Bohdan Dutko MS, dyspozycyjny o każdej porze do radosnego głoszenia Słowa Bożego, a także miejscowy przewodnik p. Stanisław Lipnicki. Ubogacający udział wnosili także inni kapłani saletyni, których w naszej grupie było sześciu.
Dolatując do Tel Avivu, już z okien samolotu ujrzeliśmy dorodną zieleń. Tylko o tej porze roku można zobaczyć kwitnącą pustynię. W Ziemi Świętej trwała wiosna i ona stała się naszym udziałem; najpiękniejsza wiosna dla 49 pielgrzymów spod znaku La Salette Trawel. Do mieszkańców Dębowca i okolic dołączyli chętni z Rzeszowa, Tarnowa, Zakopanego, a nawet Trzcianki. ARS reprezentowały cztery osoby. Dar pierwszej Eucharystii otrzymaliśmy na Polu Pasterzy, po czym dosłownie wypełniliśmy ewangeliczny zapis: „Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił”. Godzinę staliśmy w międzynarodowej kolejce, by wejść do czcigodnej groty i uczcić miejsce Bożego Narodzenia. Potem rozpoczął się szlak sanktuariów związanych z osobą Matki Pana: Ain Karim – Nazaret – Kana Galilejska, która była bardzo ważnym miejscem dla naszych ośmiu pątniczych par małżeńskich (wśród nich byli rodzice dwóch misjonarzy saletynów z dębowieckiej wspólnoty). Ponowili tam swoją przysięgę i wszyscy uczestniczyliśmy w ich radości. Zwiedzanie Nazaretu zakończyliśmy Eucharystią w kościele Świętej Rodziny. Nie tylko członkowie ARS-u, ale wszyscy modliliśmy się słowami nieustającej Nowenny ku czci Matki Bożej z La Salette, jadąc do hotelu. Opuszczając następnego dnia Nazaret, nawiedziliśmy Górą Strąceń, skąd chciano zrzucić Jezusa, bo nauczając w synagodze, przytoczył proroctwo Izajasza, uzupełniając je komentarzem: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. Na drugim zboczu tej góry jest budowane sanktuarium Matki Bożej Płaczącej, nie ma ono jednak nic wspólnego z objawieniem w La Salette. Łzy Maryi, które tam zostaną upamiętnione, są odpowiedzią na próbę zamachu na Pana Jezusa w Nazarecie. Rodzinne miasto wyrzekło się Mesjasza, dlatego znalazł gościnę w Kafarnaum do tego stopnia, że do dzisiaj ta miejscowość jest dumnie nazywana „Miastem Jezusa”. Przeżyliśmy tam Mszę św. w oszklonej świątyni zbudowanej na ruinach domu św. Piotra. Stąpając po śladach Piotra Apostoła, płynąc łodzią po Jeziorze Genezaret, słuchając Ewangelii w miejscu, gdzie Zmartwychwstały Pan pytał Piotra: „Czy miłujesz mnie więcej?”, modliliśmy się za Piotra naszych czasów i wszystkich pasterzy Ludu Bożego. Pielgrzymi szlak powiódł nas nad Jordan. Wiał suchy, pustynny wiatr. Z radością zanurzyliśmy stopy w chłodnych wodach świętej rzeki. Przejmująca chwila odnowienia chrzcielnego przymierza z Bogiem, każdy po kolei, wezwany po imieniu. W sercu usłyszeliśmy głos Ojca: „Tyś jest mój syn umiłowany…moja córka…” Potem kwadrans osobistej medytacji na Pustyni Judzkiej w samotności, pośród skał.
Ważne wydarzenia w historii zbawienia dokonywały się na górach i one były obecne w naszej pielgrzymce: Karmel – góra proroka Eliasza, Góra Błogosławieństw, gdzie raz jeszcze rozbrzmiało w całości Jezusowe kazanie, Tabor – góra przemienienia, oglądana z bliskiej perspektywy góra Moria – miejsce ofiary Abrahama, Góra Oliwna z licznymi sanktuariami i wreszcie góra Kalwaria, na którą weszliśmy po odprawieniu Drogi Krzyżowej ulicami Jerozolimy. Niedzielną Eucharystię sprawowaliśmy w Bazylice Grobu Bożego jako Mszę Rezurekcyjną. Z pierwsi wyrywało się dziękczynne Alleluja! Potem znów godzinna kolejka, by nawiedzić pusty grób Jezusa, by naocznie zobaczyć: „Nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli”.
Nazajutrz 25 lutego wróciliśmy do kraju. Pozostała radość doznanej łaski, przywiezione pamiątki, fotografie i zapał, by świadczyć jak Maria Magdalena i co wszyscy, co spotkali w swym życiu Zmartwychwstałego Jezusa: „Widziałam Pana i to mi oznajmił!”
Iwona Józefiak OCV