Urszula przyjechała Do Dębowca w listopadzie 2008 roku, aby prosić o łaskę zdrowia i wiary dla młodego człowieka w jej rodzinie. Wie, z własnego doświadczenia, jak trudny jest ten okres w życiu nastolatka wkraczającego w dorosłość. Ona sama przed laty zamierzała wtedy popełnić samobójstwo. Była przekonana, że do niczego się nie nadaje, więc nie ma sensu kontynuować złego życia. Świadomie zaplanowała, że utopi się w Warcie. Idąc w kierunku rzeki, wstąpiła do kościoła. Pamiętała przestrogę mamy, że przed każdym ważniejszym wydarzeniem trzeba pójść do spowiedzi. Uznała, że odebranie życie jest „ważnym wydarzeniem” i należy je poprzedzić sakramentem pokuty. Nawet się nie zdziwiła, że ksiądz jest w konfesjonale, choć nie był to czas przewidziany na spowiedź. Pan Bóg czekał w osobie tego kapłana specjalnie na nią! Wyznała, że idzie odebrać sobie życie. Ksiądz zaczął rozmowę z niecodzienną penitentką: „Urszula, ty jesteś taka dobra!..” Zapamiętała tylko to jedno zdanie. Już nie słyszała, co jeszcze kapłan mówił, bo fala radości zalała jej duszę. Ktoś zauważył, że ona jest dobra, że jest wartościową dziewczyną. Powiedział jej to teraz, dzisiaj! Warto żyć!.. Od tamtego dnia minęło ponad 20 lat. Urszula założyła rodzinę, działa aktywnie we wspólnocie kościelnej. Teraz ma jeszcze w sercu i to pragnienie, by w swojej parafii przybliżyć innym orędzie z La Salette i pełne miłości łzy Matki Najświętszej.
Miłosierdzie Boże zawsze człowieka podnosi, uszlachetnia, wywyższa, a zwłaszcza łaska sakramentalnego rozgrzeszenia. Bóg mówi do każdego z nas, że jesteśmy piękni, wartościowi, ważni w Jego oczach. On zauważy każde dobro, choćby ludzie go nie zauważyli. Prośmy wytrwale, jako Rodzina Saletyńska, przez łzy Maryi z La Salette, o dar pojednania dla tych, którzy najbardziej potrzebują Bożego miłosierdzia.
Iwona Józefiak